Posts Tagged ‘karmelita’

Zmobilizowana przez kilka osób wiernie odwiedzających naszego bloga (DZIĘKI!:)) zebrałam się w sobie i postanowiłam w końcu nadrobić zaległości w pisaniu.

Ponieważ jestem chwilowo uziemiona z małym szkrabem w domu i nasze wyjścia uzależnione są od pogody, nim więc uda nam się wyruszyć na budowę i zrobić kilka fotek, wspomnę chociaż o naszych niedawnych zakupach – oczywiście wszystko z przeznaczeniem do naszej karmelity.

Jednorazowy (niestety) zastrzyk gotówki dał nam możliwość zakupienia kilku sprzętów do naszego nowego domu. Skupiłam się na wyposażeniu kuchni w sprzęty AGD. Sprawa niełatwa bo jest naprawdę w czym wybierać a ceny są tak różne, że naprawdę ciężko się zdecydować…
Płytę gazową nabyliśmy już jakiś czas temu i był to nasz pierwszy zakup z przeznaczeniem do kuchni. Wybór padł na czarną szklaną płytę Samsunga, taką o:
plyta-gazowa-samsung-gn642hfgd
Nie wiem czy nie pożałuję swojej decyzji, bo nie dość, że płyta jest szklana to jest także czarna – nie mam wątpliwości, że jej czyszczenie będzie bardziej kłopotliwe niż zwykłej stalowej czy emaliowanej płyty gazowej… Mąż miał duże obiekcje co do rusztów – jest w tym trochę racji, na pewno będę musiała zwracać większą uwagę przy stawianiu garnków na palnikach. Na korzyść jednak tejże płyty przemawiają ruszty wykonane z żeliwa – a o takie wcale dziś nie tak łatwo. Nie ukrywam, że przy tym wyborze zadziałał również czynnik estetyczny;]

Kolejnym zakupem był piekarnik. Tutaj także zwyciężyła firma Samsung. Nabyliśmy taki oto „spaceship” (takiego określenia dla tego piekarnika użyła moja przyjaciółka):

piekarnik1 piekarnik2

 

Tutaj tym razem mąż nie miał już żadnych zastrzeżeń. Zarówno jemu jak i mi spodobały się „gadżety”, w które wyposażony jest ten piekarnik. Ciekawa jestem tego gotowania na parze a także dzielonej komory. Pewnie z jednoczesnego pieczenia ciasta i np. mięsa wyjdzie tzw. klops – nie wierzę, że potrawy nie przejdą zapachami, ale np. chcąc upiec dwa ciasta na raz – kto wie!?:) Jeśli chodzi natomiast o gotowanie na parze, to wydaje się to fajną rzeczą. Do piekarnika dołączono specjalne do tego naczynie, także może się to okazać naprawdę fajną funkcją. Do przetestowania sprzętu jeszcze jednak trochę, więc póki co cieszę się na zaś!;]

Istotnym sprzętem w kuchni jest także zmywarka. Na chwilę obecną używamy zmywarki o szer. 45cm i jest ona zdecydowanie za mała dla nas. Wybraliśmy więc zmywarkę (oczywiście do zabudowy) o szer. 60cm. Wybór tym razem padł na sprzęt firmy Bosch. Nabyliśmy taką oto zmywarkę:
zmywarka1 zmywarka2

Może to głupie, ale lubię widzieć i wiedzieć ile dany sprzęt będzie jeszcze „pracował”. Z tego powodu wybrałam właśnie zmywarkę z odkrytym panelem. Nie ma ich zbyt wielu, a jak są to ceny potrafią być także zabójcze. Dodatkowym plusem tej zmywarki jest klasa energetyczna A++. – mam więc cichą nadzieję, że rachunki nas nie zabiją;] Zmywarkę udało nam się nabyć w atrakcyjnej cenie, więc myślę, że zakup będzie udany.
Ostatnim, aczkolwiek także istotnym zakupem jest okap. Tutaj czynnikiem decydującym była estetyka oraz cena. Średnio mi się podobają te nowoczesne okapy, dlatego wybrałam coś w miarę klasycznego. Szału może nie ma a jedyną „bajerą” wybranego przez nas okapu jest dotykowe sterowanie. Chciałam aby okap miał przynajmniej jakiś element z czarnym szkłem aby w miarę komponował się z płytą. Wybrałam więc okap Gorenje, prosty, nieskomplikowany, klasyczny i w dobrej cenie:
okap

Podsumowując – dotychczasowe zakupy kosztowały nas 5600,00zł. Brakuje nam jeszcze lodówki, ale z jej zakupem poczekamy jeszcze. Zobaczymy jak to wyjdzie z tymi drzwiami chowanymi w ścianę i będziemy myśleć nad rozmiarem lodówki. Może te nasze zakupy wydadzą się komuś niewielkie, nieistotne i mało atrakcyjne, ale my – póki co zamieszkujący wciąż cudze mieszkania, cieszymy się z nich jak dzieci! Ja mam pecha do piekarników – za każdym razem trafia mi się jakiś felerny egzemplarz, więc nie mogę się już doczekać jak „odpalimy” nasz „statek kosmiczny”:)

Mamy okna, mamy bramę, hurra! Wszystko było montowane w ten weekend, panowie walczyli od samiuśkiego rana do 2 w nocy. Najważniejsze, że Karmelita zamknięta i możemy „walczyć” z robotą w środku.

Od ostatniego wpisu minęło trochę a było to spowodowane ciągłym brakiem czasu ze strony męża, z mojej natomiast – pewnie lenistwem i innymi zainteresowaniami 🙂 Prawda jest taka, że ze względu na swój stan (31 tc) bywam już bardzo rzadko na budowie.W głowie mi już śpiochy, pieluchy i inne grzechotki 🙂

Od ostatniego wpisu – oczywiście oprócz zakończenia etapu z dachem, zamontowania okien, bramy i prowizorycznych drzwi, niewiele się zmieniło. Nie chcieliśmy zaczynać instalacji dopóki domek nie był zamknięty, także dopiero w tym tygodniu może coś się ruszy w temacie. Położenie instalacji zapewne potrwa dłużej, gdyż planujemy robić to we własnym zakresie, czyli mąż + 1 znajomy fachowiec. Liczymy jednak, że w ten sposób uda nam się przyoszczędzić sporo kasiory. Zobaczymy jak wyjdzie.
W tym tygodniu spodziewamy się także zamówionych przez nas drzwi do kotłowni. Żaden szał – zamówiliśmy tanie, stalowe, zwykłe drzwi. Jedynym „wymysłem” był kolor antracytowy. Mam nadzieję, że wszystkie antracyty okażą się być z „jednej bajki” i wszystko do siebie jakoś będzie pasowało. Na drzwi frontowe musimy jeszcze troszkę poczekać.

Poniżej nasza Karmelita, która osiągnęła SSZ 🙂

 

karmelita1

karmelita2

karmelita3

karmelita4

karmelita6

 

Gdyby kogoś interesowało dlaczego folia od fundamentów wygląda tak jakby miała już sto lat, to już zaspokajam ciekawość – otóż nasz Nienasz, szkodnik piekielny obżera ją notorycznie :/ Zdążył już zniszczyć folię, zeżreć styropian i podrapać bramę. Powiedzieliśmy wczoraj basta! i Nienasz został eksmitowany na tyły ogrodu.

karmelita5

A tutaj nasze dynio-kabaczki, które same się posadziły i same w sumie rosną. Niestety nie udało nam się jeszcze ustalić czy to dynie czy kabaczki, zatem czekamy cierpliwie na owoce tejże rośliny 🙂

Zaopatrzeni w pyszne kanapki – jak zwykle podziękowania dla teściowej;-) ruszyliśmy wczoraj po pracy prosto na naszą budowę. Spotkaliśmy się z nasza ekipa i podziwialiśmy efekty ich pracy. Przyznam, ze ja już trochę jajko znoszę – nie mogę się doczekać aż domek będzie już stał! Wczoraj towarzyszył nam na budowie spec od stolarki okiennej i za jego rada powiększyliśmy okna z tylu domu o 5cm z każdej strony. Dzięki temu w przyszłości zapłacimy troszkę mniej za okna (będą w standardowym wymiarze). Nie ruszaliśmy okien od przodu ponieważ w konsekwencji moglibyśmy zrobić sobie kiedyś problem z szafka nad meblami w kuchni. Trudno, za te okna zapłacimy więcej. Spec od okien podał nam również wstępna wycenę stolarki okiennej na nasz domek (bez okien dachowych) – miedzy 17.000zl a 35.000zl w zależności od tego co sobie wymyślimy. Zaniemówiliśmy z mężem… Zostawiamy ten temat jednak na później, nie czas aby zaprzątać sobie teraz tym głowę. Poniżej stan prac na wczoraj:

image

image

image

image

image

image

W przerwie między meczami udało się wygospodarować chwilkę aby opisać nasze postępy. Zanim jednak opisze co i jak proponuję kilka grafik:

Jak wcześniej pisaliśmy  zdecydowaliśmy się na projekt Karmelita w odbiciu lustrzanym. Jednak (na nasze szczęście) jedna dobra dusza usilnie wmawiała, że dom ustawiony w drugą stronę będzie dużo lepiej oświetlony. Zdecydowałem to jakoś sprawdzić bardziej namacalnie i efektem mojej pracy są powyższe grafiki. One właśnie przekonały nas, że zrobiliśmy błąd kupując lustrzane odbicie karmelity. Powyższe „zdjęcia” to symulacje oświetlenia naszego przyszłego domu w zimie i w lato o trzech porach dnia – rano, w południe i wieczorem. Jak można zaobserwować, w okresie zimowym salon nie jest praktycznie w ogóle oświetlony, jedynie z rana przez wykusz wpada odrobina światła natomiast najbardziej oświetlony jest garaż…jak to zobaczyliśmy to się załamaliśmy. W końcu projekt to już był niemały wydatek. Na nasze szczęście okazało się, że uda się wymienić projekt za opłatą znacznie mniejszą niż koszt drugiego projektu :). Kamień z serca. Czekamy w tej chwili na podstawową wersję Karmelity, powinna dotrzeć w jeszcze w tym tygodniu.

Dalej czekamy na warunki techniczne z Taurona. Z dobrych źródeł wiem, że powinny być najpóźniej w poniedziałek…czekamy 🙂 Później już tylko ze wszystkimi papierami do architekta.

Jak już jesteśmy przy prądzie:

Rów pod kabel

Rów na kabel

Tak jeszcze kilka dni temu wyglądała prawie że granica naszej działki. Dziś już wszystko zasypane i stoi skrzynka w której kiedyś będzie nasz licznik 😉

Na tej fotce widać też, że działka jest częściowo wykoszona z chwastów. Tego dnia próbowałem skosić całość jednak temperatura powyżej 30 stopni skutecznie mnie zniechęciła 🙂

 Przy następnej wycieczce postaram się zrobić więcej fotek przedstawiających aktualny stan poletka 🙂

 Z bieżących rzeczy, które chodzą nam po głowie to czy zostawić czy likwidować balkon nad wykuszem. Pierwotnie postanowiliśmy go zastąpić daszkiem, jednak ostatnio bardziej skłaniamy się ku temu żeby został.

Czy tylko my mamy takie problemy?  Za bardzo kombinujemy? Nie wiem – wiem jednak na pewno, że nie mogę się doczekać dnia kiedy na działkę wjedzie koparka 🙂 a to niestety jeszcze daleka droga…

Dawno nic nie pisaliśmy, ale jeśli zwalimy winę na odbywające się Euro, to chyba nikt nie będzie się dziwił:) Jestem już tak uzależniona w trakcie zasypiania  od głosu komentatorów, że aż się boję co to będzie gdy Euro się skończy;] Piotruś wspaniałomyślnie nagrał kilka meczyków, więc jakoś to będzie;] W międzyczasie absorbuje nas jeszcze jeden ważny temat, a konkretnie ślubno-weselny, więc jest czym żyć i co organizować…

W ostatnich dniach dotarł do nas projekt Karmelity wersja z odbiciem lustrzanym. Przeczytany już oczywiście od deski do deski. Niejedna szkolna lektura nie była czytana z takim zaangażowaniem i zrozumieniem jak nasz projekt. No ale są rzeczy ważne i ważniejsze.

Projekt dotarł oczywiście bez tych wszystkich dodatków, o których pisałam wcześniej, no ale poczekamy, może rzeczywiście dotrą w późniejszym czasie. Mieliśmy chwilę zwątpienia przy okazji wyboru Karmelity. Problem polegał – a właściwie wciąż mielimy ten temat – na usytuowaniu domku względem kierunków świata. Niestety w przypadku naszej działki nie ma rozwiązania idealnego. Wybraliśmy wersję z odbiciem lustrzanym, ale wciąż zastanawiamy się czy dobrze zrobiliśmy. Wyjście na ogród wypada nam przy każdym układzie na stronę północną, więc tutaj niewiele mogliśmy wymyślić. Zatanawiamy się jednak co z wykuszem. Czy lepiej jeśli będzie on od strony wschodniej czy zachodniej :/ Z jedej strony chcielibyśmy aby poranne światło zaglądało nam do salonu, aby był on jasny i doświetlony, z drugiej strony zastanawiamy się ile będzie tego światła rzeczywiście wpadało… Ehh, skomplikowane to wszystko;] Szczerze mówiąc to nie wiem czy to dobry moment na rozważania w tym temacie, bo przecież projekt już mamy.

Z newsów: mamy także warunki przyłączy  z gazowni i z wodociągów. Czekamy jeszcze na papierek z zakładu energetycznygo. Oczywiście przy okazji załatwiania tego wszystkiego nie obyło się bez kosztów. Kolejna stówka poszłaaaa… Nie zapeszając i waląc mocno w niemalowane drewno śmieć napisać, że jak na razie jakoś gładko to wszystko idzie. Wprawdzie latania troszkę jest, ale z drugiej strony byliśmy przygotowani na większą kołomeję. Zobaczymy jak wszystko dalej się potoczy, choć jak na razie jesteśmy mile zaskoczeni (no może niekoniecznie kosztami…).

Przy okazji rozwożenia zaproszeń ślubnych odwiedziliśmy kuzynkę z mężem, którzy rok temu wprowadzili się do swojego domku. Ależ pozazdrościliśmy:) To co nas jednak najbardziej zaskoczyło to wielkość pomieszczeń. Dom kuzynki pod względem kształtu domu jak i metrażu bardzo przypomina naszą Karmelitę. Układ w środku jest troszkę inny, jednak ilość pomieszczeń pokrywa się z naszym projektem. Zaskoczyła nas przede wszystkim przestrzeń w salonie i wielkość pomieszczeń usytuowanych u góry. Oczywiście wypytaliśmy o wszystkie szczegóły i porównaliśmy ich projekt z naszym. Metraże są bardzo podobne, więc nie możemy się już doczekać kiedy to my będziemy oprowadzać naszych gości po naszym domku:)

Link do projektu który porównywaliśmy

Wszyscy żyją już Euro, my oczywiście także… W tym biało-czerwonym szale nie zapominamy jednak o tym, co dla nas najważniejsze. Super, że organizujemy tak wielką imprezę jak Euro, wszyscy zaciskają kciuki za naszych, cieszę się jednak, że nie jesteśmy jeszcze na etapie budowy, bo pewnie ani Piotrek ani żaden potencjalny majster nie zaglądnąłby tam do ostatniego gwizdka na Euro…

O naszych postępach z formalnościami pisał ostatnio Piotrek. Z ważnych informacji, które udało nam się w ostatnim czasie uzyskać, to sugestia architekta o zrobieniu odwiertów w ziemi. Sami nie wiemy co mamy robić… Z jednej strony to kolejny dosyć spory wydatek, z drugiej zaś boimy się, że oszczędności się zemszczą. Znajomy architekt, który będzie zwężał naszą Karmelitkę,  sypnął przykładami jak z rękawach o takich „Kowalskich” jak my, którzy zrezygnowali z odwiertów no i  oczywiście hitstorie te nie miały happy end`u… Na sąsiednich działkach stoją już domki, nie jest to jednak gwarancja, że ziemia na naszej działce jest taka sama. Pomyślimy, przekalkujemy, w końcu mamy jeszcze troszkę czasu.

Szukając Karmelity po różnych stronach z projektami kierowaliśmy się oczywiście ceną. No dobra, przyznam się –  gratisami nas kupili, he he:) No ale z drugiej strony głupio byłoby wybrać goły projekt, skoro w tej samej cenie teoretycznie mogliśmy mieć od razu instalacje solarną, mogliśmy (z naciskiem na teoretycznie) dokonać bezpłatnie niewielkich zmian w projekcie i takie tam. No więc jasna sprawa, że bierzemy pakiet tańszy i bogatszy o gratisy. Jedno klik i projekt zamówiony. Napisali na stronie, że zamówienia potwierdzają telefonicznie, więc ok, czekamy do następnego dnia. Zadzwonili do Piotrka, no i oczywiście gratisy, który skusiły nas do zakupu projektu na danej stronie okazały się być  gratisami widmo. Projekt instalacji mają dosłać w późniejszym czasie, rzekomo bezpłatne zmiany w projekcie musimy w jakiś sposób skonsultować z architektem z drugiego końca Polski (który jednak najpierw ma przygotować wycenę?!), więc nawet nie wiemy do końca co do nas przyjdzie ;/ Pewnie skończy się tak, że wszystkim zajmie się nasz zaznajomiony architekt i za wszystko trzeba będzie zapłacić. Ehh te pseudo-promocje, trzeba się zacząć uodparniać na nie …

 

 

 

Zainspirowani podobnymi blogami i pełni wiary w to, że podołamy, postanowiliśmy wspólnie z narzeczonym uwiecznić nasze „krok po kroku” w największym życiowym przedsięwzięciu  – w budowie wymarzonego domku. Blog ten stanowić będzie swoistą pamiątkę naszych zmagań, chcielibyśmy jednak także, aby ktoś kiedyś mógł tak jak i my teraz, zaczynając spełniać swoje marzenie o domu, wesprzeć się na naszych doświadczeniach.

Wszelkich zainteresowanych tematem uprzedzamy, że blog będzie prowadzony zarówno z męskiego punktu widzienia – a więc pojawią się zapewne fachowe, krótkie i treściwe informacje, jak i z damskiej perspektywy – proszę wybaczyć zatem  różnego rodzaju dłuższe, niekoniecznie tematyczne dywagacje;]

Decyzja dotycząca projektu zapadła – nasz dom marzeń odzwierciedla projekt Karmelita z dwustanowiskowym garażem. Śliczny domek z wystarczającym metrażem, jednocześnie bardzo funkcjonalny i klasyczny. Tak, zdecydowanie chcemy zbudować Karmelitę!