Posts Tagged ‘teriva’

Pogoda dopisała i zgodnie z planem udało się zalać strop. Akcja rozpoczęła się wczoraj o godzinie 15.00. Jak dojechałem na budowę okazało się, że strop to nie jedyna rzecz wymagająca zalania – co widać na poniższym zdjęciu 😉

DSC_0223a

Ale przyjemności to po pracy 🙂

Początkowo zamówione było 15 kubików betonu B-25. Według obliczeń powinno wystarczyć, jednak po opróżnieniu dwóch gruszek (7 i 8 metrów sześciennych) okazało si,ę że betonu brakuje :/ Zmuszeni byliśmy zamówić dodatkowy transport – 2,75 m3, przy czym tym razem ilość okazała się za duża. Na szczęście przewidzieliśmy taką ewentualność i nadwyżka poszła w „ławę” pod taras – co widać na jednym ze zdjęć poniżej. Cała akcja przebiegła dosyć sprawnie i teraz zostaje nam jedynie pielęgnowanie czyli podlewanie betonu. Pogoda podobno wymarzona do takich prac. Nie ma upałów a na piątek i sobotę zapowiadają deszcze więc nie trzeba będzie podlewać. Minus tego jest taki, że planowaliśmy również ruszyć ze zbrojeniem schodów oraz dokończyć komin do kominka. Nie pisałem chyba wcześniej o tym – komin od kominka nie został skończony ponieważ dostaliśmy inną niż zamawialiśmy rurę ceramiczną do podłączenia kominka. Zamówiona rura miała mieć trójnik podpięty pod kątem 45 stopni, my natomiast otrzymaliśmy 90 stopniowe przyłącze. Niby nie ma tragedii i można było założyć to co jest, ale z drugiej strony – dlaczego, skoro wszystko mogę jeszcze zrobić tak jak było planowane i jak doradzali specjaliści w tym temacie? Czekamy więc ciągle na wymianę owej rury z nadzieją, że przed weekendem będziemy już ją mieli u siebie 🙂

Przez najbliższe dni będzie mały przestój w pracach. Ekipa zapowiedziała się dopiero na poniedziałek. My mimo wszystko mamy trochę obawy czy to nie za wcześnie żeby zaczynać już dalsze prace. Muszę podpytać kierownika żeby nie wyszedł z tego pośpiechu jakiś większy problem.

A tak wygląda w tej chwili nasz strop – nie jest tak równo jak sobie wyobrażałem i jakbym chciał żeby było….ale…jak pisałem już wcześniej – na niektóre rzeczy trzeba chyba przymykać oko bo inaczej konieczne byłoby regularne zażywanie sporych dawek silnych antydepresantów 😉

…prawie ukończony.

Od dłuższego czasu na naszej budowie trwa zbrojenie stropu. Spodziewaliśmy się, że proces ten będzie trwał jakieś 2-3 dni, jednak okazuje się, że nie do końca mieliśmy rację. Nie wiem czy to wina ekipy czy to po prostu tak trwa, ale  prace nad stropem  zaczęły się jakiś tydzień albo i nawet 1,5 tygodnia temu… Straciłem już rachubę. Jedno jest pewne, cały czas brakuje jak nie stali to desek do szalowania. Pocieszający jest fakt, że dzisiaj prace zbrojeniowe mają być zakończone i w godzinach popołudniowych strop ma zostać zalany! 🙂 Czyli kolejny etap zamknięty.

Podczas prac przy stropie nie obyło się oczywiście bez mniejszych lub większych wpadek – ale chyba zaczynamy się uodparniać i staramy mniej stresować drobnymi „niedoróbkami” – w innym wypadku nigdy byśmy nie ukończyli budowy 😀 Chyba jestem za młody i mam inne podejście do niektórych spraw… Uważam, że jak ktoś skończył jakąś szkołę,  zrobił projekt domu na podstawie jakiś konkretnych wyliczeń, norm czy standardów – to przynajmniej na czymś bazował i projekt taki powinien być dosyć dopracowany.  Moje zdanie jest zatem takie, że robiąc coś na podstawie projektu powinno się go czytać i robić zgodnie z nim. Niestety 3 jak dotąd wypróbowane przez nas ekipy budowlane mają swoją teorię i wg nich projekt jest tylko takim można powiedzieć szkicem, na podstawie którego buduje się dom. Poza tym  projektanci nie mają pojęcia o budowie bo nigdy nawet na niej nie byli, a 5 centymetrów to nie różnica.

Sęk w tym, że te 5 centymetrów przesunięte na każdym elemencie powoduje, że na koniec nic do siebie nie pasuje.

Podobnie w przypadku grubości balkonu – tutaj wg naszych majstrów  1,5 centymetra także nie robi różnicy. Tyle tylko, że te 1,5 cm w naszym przypadku to  prawie 10% różnicy! Ciekawe czy jakbyśmy zapłacili za robotę 10% mniej to podejście byłoby takie same 😀 W końcu to żadna różnica, prawda? Dlaczego czepiłem się tych balkonów? A no dlatego, że wydaliśmy sporo pieniędzy na łączniki balkonowe, których wysokość była dobrana do grubości balkonu, co miało zapobiegać mostkom termicznym… Teraz płyta będzie grubsza, więc zobaczymy jak to będzie.

Ale nic, nie ma co marudzić i trzeba pocieszać się tym, że pewnie na świecie stoją domy, które mają naprawdę wady konstrukcyjne a nie jakieś tam 1,5 centymetra różnicy na grubości balkonu…;)

Podczas zbrojenia, szalowania i stemplowania przygotowane zostały również przepusty z rur PCV pod wentylację mechaniczną. Wszystko co było zrobione na wczoraj pokazują poniższe zdjęcia….Brakuje chyba tylko zbrojenia w jednym z balkonów.

Równolegle z pracami budowlanymi rozrasta się nam również nasz mini ogródek. Wczoraj przybyło kilka georginii, które miejmy nadzieje przeżyją i nam ładnie zakwitną.

DSC_0222

A budowę odwiedzają coraz to ciekawsi goście….

DSC_0201

No i przyszedł na nas czas, że doczekaliśmy się naszego prywatnego lasu w domu;-) Cześć stempli udało się nam kopić po okazyjnej cenie (używane, ale są jak najbardziej ok), cześć użyczyli majstry. Stemple, deski do szalowania i jeszcze kilka innych rzeczy sprawiły, ze nasz budżet przeznaczony na ten etap drastycznie stopniał. No nic, teraz już nie ma odwrotu:-) Musze tutaj także pochwalić mojego męża, który zgodnie z zapowiedzią podjął się budowy kominów. Naprawdę jestem z niego dumna, bo nigdy tego nie robił ale jak widać dobre chęci, trochę samozaparcia i można wszystko! Dzięki temu, że robimy to na własną rękę oszczędzamy naprawdę sporo pieniędzy…

image

image

image

 

image

image

image

Ojj dzieje się, dzieje… Coraz bliżej nam do stropu. Majstry działają na wysokich obrotach, wczoraj – ku naszej uciesze, powitały nas belki stropowe i zbrojenia umieszczone już u góry. Wprawdzie jeszcze nie wszędzie, ale jakieś 2/3 domu ma już dziurawy pseudo-dach;-) Wczoraj dotarły na budowę także kominy. Zdecydowaliśmy się na kominy firmy Leier (koszt 5300,00zl), czyli takie jak w projekcie. Dziś po pracy, jeśli nie zagrzmi i nie będzie padać, ruszymy z ich murowaniem. Mąż zdecydował, że będzie to robił sam, ewentualnie z jakąś dobrą pomocną duszą i dzięki temu zaoszczędzimy niemała kwotę. Nie święci garnki lepią, wiec mam nadzieję, że jakoś to pójdzie. Przed nami weekend, więc jeśli pogoda dopisze to możemy wiele zdziałać. Tymczasem kilka fotek naszego dziurawego stropu;-)

image

image

image

image

image