Author Archive
Pogoda dopisała i zgodnie z planem udało się zalać strop. Akcja rozpoczęła się wczoraj o godzinie 15.00. Jak dojechałem na budowę okazało się, że strop to nie jedyna rzecz wymagająca zalania – co widać na poniższym zdjęciu 😉
Ale przyjemności to po pracy 🙂
Początkowo zamówione było 15 kubików betonu B-25. Według obliczeń powinno wystarczyć, jednak po opróżnieniu dwóch gruszek (7 i 8 metrów sześciennych) okazało si,ę że betonu brakuje :/ Zmuszeni byliśmy zamówić dodatkowy transport – 2,75 m3, przy czym tym razem ilość okazała się za duża. Na szczęście przewidzieliśmy taką ewentualność i nadwyżka poszła w „ławę” pod taras – co widać na jednym ze zdjęć poniżej. Cała akcja przebiegła dosyć sprawnie i teraz zostaje nam jedynie pielęgnowanie czyli podlewanie betonu. Pogoda podobno wymarzona do takich prac. Nie ma upałów a na piątek i sobotę zapowiadają deszcze więc nie trzeba będzie podlewać. Minus tego jest taki, że planowaliśmy również ruszyć ze zbrojeniem schodów oraz dokończyć komin do kominka. Nie pisałem chyba wcześniej o tym – komin od kominka nie został skończony ponieważ dostaliśmy inną niż zamawialiśmy rurę ceramiczną do podłączenia kominka. Zamówiona rura miała mieć trójnik podpięty pod kątem 45 stopni, my natomiast otrzymaliśmy 90 stopniowe przyłącze. Niby nie ma tragedii i można było założyć to co jest, ale z drugiej strony – dlaczego, skoro wszystko mogę jeszcze zrobić tak jak było planowane i jak doradzali specjaliści w tym temacie? Czekamy więc ciągle na wymianę owej rury z nadzieją, że przed weekendem będziemy już ją mieli u siebie 🙂
Przez najbliższe dni będzie mały przestój w pracach. Ekipa zapowiedziała się dopiero na poniedziałek. My mimo wszystko mamy trochę obawy czy to nie za wcześnie żeby zaczynać już dalsze prace. Muszę podpytać kierownika żeby nie wyszedł z tego pośpiechu jakiś większy problem.
A tak wygląda w tej chwili nasz strop – nie jest tak równo jak sobie wyobrażałem i jakbym chciał żeby było….ale…jak pisałem już wcześniej – na niektóre rzeczy trzeba chyba przymykać oko bo inaczej konieczne byłoby regularne zażywanie sporych dawek silnych antydepresantów 😉
…prawie ukończony.
Od dłuższego czasu na naszej budowie trwa zbrojenie stropu. Spodziewaliśmy się, że proces ten będzie trwał jakieś 2-3 dni, jednak okazuje się, że nie do końca mieliśmy rację. Nie wiem czy to wina ekipy czy to po prostu tak trwa, ale prace nad stropem zaczęły się jakiś tydzień albo i nawet 1,5 tygodnia temu… Straciłem już rachubę. Jedno jest pewne, cały czas brakuje jak nie stali to desek do szalowania. Pocieszający jest fakt, że dzisiaj prace zbrojeniowe mają być zakończone i w godzinach popołudniowych strop ma zostać zalany! 🙂 Czyli kolejny etap zamknięty.
Podczas prac przy stropie nie obyło się oczywiście bez mniejszych lub większych wpadek – ale chyba zaczynamy się uodparniać i staramy mniej stresować drobnymi „niedoróbkami” – w innym wypadku nigdy byśmy nie ukończyli budowy 😀 Chyba jestem za młody i mam inne podejście do niektórych spraw… Uważam, że jak ktoś skończył jakąś szkołę, zrobił projekt domu na podstawie jakiś konkretnych wyliczeń, norm czy standardów – to przynajmniej na czymś bazował i projekt taki powinien być dosyć dopracowany. Moje zdanie jest zatem takie, że robiąc coś na podstawie projektu powinno się go czytać i robić zgodnie z nim. Niestety 3 jak dotąd wypróbowane przez nas ekipy budowlane mają swoją teorię i wg nich projekt jest tylko takim można powiedzieć szkicem, na podstawie którego buduje się dom. Poza tym projektanci nie mają pojęcia o budowie bo nigdy nawet na niej nie byli, a 5 centymetrów to nie różnica.
Sęk w tym, że te 5 centymetrów przesunięte na każdym elemencie powoduje, że na koniec nic do siebie nie pasuje.
Podobnie w przypadku grubości balkonu – tutaj wg naszych majstrów 1,5 centymetra także nie robi różnicy. Tyle tylko, że te 1,5 cm w naszym przypadku to prawie 10% różnicy! Ciekawe czy jakbyśmy zapłacili za robotę 10% mniej to podejście byłoby takie same 😀 W końcu to żadna różnica, prawda? Dlaczego czepiłem się tych balkonów? A no dlatego, że wydaliśmy sporo pieniędzy na łączniki balkonowe, których wysokość była dobrana do grubości balkonu, co miało zapobiegać mostkom termicznym… Teraz płyta będzie grubsza, więc zobaczymy jak to będzie.
Ale nic, nie ma co marudzić i trzeba pocieszać się tym, że pewnie na świecie stoją domy, które mają naprawdę wady konstrukcyjne a nie jakieś tam 1,5 centymetra różnicy na grubości balkonu…;)
Podczas zbrojenia, szalowania i stemplowania przygotowane zostały również przepusty z rur PCV pod wentylację mechaniczną. Wszystko co było zrobione na wczoraj pokazują poniższe zdjęcia….Brakuje chyba tylko zbrojenia w jednym z balkonów.
Równolegle z pracami budowlanymi rozrasta się nam również nasz mini ogródek. Wczoraj przybyło kilka georginii, które miejmy nadzieje przeżyją i nam ładnie zakwitną.
A budowę odwiedzają coraz to ciekawsi goście….
Piątkowe deszcze popsuły plany budowlane i niestety majstrowie jak szybko przyszli, tak szybko wrócili zmoknięci do domu. Na sobotę dla odmiany zapowiadane były burze – przeszły chyba jednak bokiem i szczęśliwie dla nas udało się nadrobić wcześniej stracony piątek 🙂 Stan na niedziele przedstawiają zdjęcia w poniższej galerii.
Odnośnie samej budowy to jesteśmy bardzo zadowoleni. Robota idzie szybko, na budowie jest czysto a ekipa widać, że jest zgrana i nie jedno razem już robiła. Nikt nie krząta się bez celu, każdy ma swoje zadanie i wszystko wydaje się być bardzo profesjonalne. Lekkie obawy miałem odnośnie murowania Porothermu (Wienerberger Profi) na klej. Niestety nie mieliśmy dostępnych narzędzi do poziomowania pierwszej warstwy bloczków, bałem się więc o jakieś niedokładności w poziomach i późniejsze problemy przy stawianiu ścian. Ekipa przyłożyła się jednak do poziomowania i ściany wychodzą bardzo równo. Z racji braku specjalnego wałka do nakładania kleju, jego warstwa nakładana jest przez namaczanie – jest to jeden ze sposobów murowania w tej technologii opisany na stronie producenta. Pomimo informacji, że przy tym sposobie idzie dużo więcej „zaprawy”, na tą chwilę wydaje się, że dostarczona ilość kleju starczy na cały dom (producent daje 1 worek na 2 palety materiału).
Mała zmiana nastąpiła również jeżeli chodzi o ścianki działowe. Początkowo planowaliśmy je stawiać w tej samej technologii co ściany nośne – jednak ceny bloczów były zbyt wysokie i działówki postanowiliśmy wymurować metodą tradycyjną, bloczkami ceramicznymi firmy Roben kupionymi w korzystnej cenie.
Pomimo, że wszystko na tym etapie idzie naprawdę dobrze i strasznie cieszy oko, nie udało się uniknąć małych wpadek. Przy kładzeniu 1 warstwy murarze się rozpędzili i zamurowali wyjście balkonowe. Konieczne było zdjęcie kilku pustaków. Na szczęście zaprawa jeszcze nie związała i nie było z tym większych problemów. Druga sprawa to bednarka, którą wcześniej przeprowadziłem do środka budynku w ścianie fundamentowej (listwa wyrównawcza instalacji elektrycznej) – po jednej z wizyt na budowie zauważyłem, że jest ona wyciągnięta pod 1 warstwa bloczków ze środka na zewnątrz budynku. Jak to zkwitował jeden z pracowników – kto to widział mieć piorunochron w środku domu 🙂 . Teraz trzeba będzie wykuć mały otwór i przeciągnąć tą bednarkę z powrotem do środka budynku. Ale to wszystko drobiazgi, które można łatwo odkręcić – byle tylko takie problemy się pojawiały do zakończenia budowy a będziemy naprawdę zadowoleni!! 🙂
Z rzeczy jakie ostatnio chodzą mi po głowie to kolejne zakupy. Trzeba zamówić kominy, powoli zamawiać belki i pustaki stropowe oraz zebrać oferty tartaków na więźbe. Nie wiem jeszcze jaki jest czas przygotowania więźby w tartaku, mam jednak nadzieję, że uda się to czasowo zgrać w taki sposób, aby nie było przestojów na budowie. Tymczasem zapraszam do galerii.
- Widok z kuchni na korytarz
- Salon od strony jadalni
- Kuchnia
- Widak na wykusz z korytarza
- Salon
- Salon
- Kuchnia i kawałek jadalni
- Garaż
- Kotłownia
Ostatni tydzien przyniósł spory postep na budowie. Ułożyliśmy rury kanalizacyjne (prawie w całości), zrobiliśmy przepust na wodę – bo został on przegapiony na etapie wylewania ław. Musieliśmy podkopać się podł ławą i przekłuć się pod nią żeby położyć rurę od wody…Cała akacja poszła dosyć sprawnie, pan koparkowy wybrał ziemie z jednej i 2giej strony ławy w garażu i ręcznie juz niestety pozostało przekuć się na szerokości ławy. 20 minut walenia z jednej strony łopatą a z drugiej stalowym łomem i powstała piękna dziura pod ławą. 🙂
Dalej już tylko zasypywanie …i zasypywanie…i zasypywanie piachem, który tylko domawiałem bo ciągle okazywało się go mało…W fundamenty poszło jakies 175 ton piasku, przy czym fundament nie jest zasypany na równo z bloczkami. Narazie w takim stanie to zostawimy bo mamy nadzieję, że po zimie piach pod wpływem wody jeszcze siądzie i wtedy uzupełni się braki i wyleje chudziaka.
Stan na tą chwilę przedstawiają poniższe zdjęcia:
Dziś znów nas czeka troszke roboty na budowie – ale to juz można powiedzieć „kosmetyka”. Zostala do położenia rura kanalizacyjna z garażu do kotłowni, oraz rura – wlot powietrza do kominka. Oprócz tego plan na dziś to wyrównać idealnie powierzchnie piasku i jeszcze raz zagęścić bo na ta chwile mamy troszke góry i doliny 🙂
Efekt pracy wrzucimy niebawem na bloga.
Dziś na działke miała dotrzeć część materiałów potrzebnych do murowania fundamentów, jednak ostatnie opady śniegu do dzisiaj dają się we znaki. Woda nadal stoi w rowach a cały teren budowy wygląda jak Biebrzańskie mokradła 😉 Niby powoli woda schodzi, ale na jutro znow zapowiadane są opady – tyle, że tym razem deszczu. Dzisiaj kierowca wywrotki wykazał się większą odwagą niż kierowca HDSa co miał przywieźć bloczki, bo w przeciwieństwie do bloczków piasek na budowe został dowieziony.
Nie obyło się oczywiście bez kilku siarczystych słów ze strony kierowcy wywrotki – ale i tak szacunek, że podniósł rękawice i wjechał w nasze bagno a jeszcze bardziej istotna sprawa to fakt, że z tego bagna jakoś wyjechał – pozostawił tylko po sobie taką oto piękną pamiątkę…
Kolejna podejście z bloczkami planowane jest na piątek, ale jak jutro spadnie deszcz to sytuacja raczej będzie gorsza niż lepsza i obawiam się, że znów wszystko odwlecze się w czasie. Pogoda nas nie rozpieszcza…
Z zima wygraliśmy! Przynajmniej mamy taka nadzieję! Jakbyśmy trzymali się pierwotnego planu, dziś prawdopodobnie na budowie zastalibyśmy jedynie zasypane do połowy rowy, co gorsza cała robota poszłaby na marne…Mimo, że w tej chwili teren budowy wygląda jak po wojnie – jesteśmy dobrej myśli.
Dzisiaj z ciekawości pojechaliśmy zobaczyć jak wyglądają rowy i wylany beton po tym jak spadł zapowiedziany śnieg. Nie będe się tutaj rozpisywał – zobaczcie sami , wygląda to niezbyt fajnie…mam nadzieje, że nie będzie to miało wpływu na jakość ław.
Sorry za jakość zdjęć – robione telefonem , stojąc po kostki w błocie podczas padjącego śniegu 🙂 Wiecej wymówek nie mam …
Prace postępują szybciej niż planowaliśmy a wszystko za sprawą pogody. Dziś było wiązanie zbrojenia, jutro miało być kopanie rowów pod ławy i wrzucenie zbrojeń, a betonowanie na spokojnie na sobotni poranek. Od kilu dni obserwowałem pogodę, która na złość z dnia na dzień robiła się coraz gorsza – a w sobotę wg dzisiejszej prognozy ma nastąpić apogeum. Początkowo martiwlismy się o to, że spadnie deszcz, popsuje nam rowy i zrobi się ogólne błoto – jednak to, co dziś usłyszeliśmy w wieczornej prognozie pogody i to, co potwierdziliśmy na jednym z serwisów internetowych zmartwiło nas całkowicie. Z piątku na sobote zapowiadane są całkiem pokaźne opady sniegu! 🙁 Wiadomo, że prace budowlane o tej porze roku wiadomo wiążą się z jakimś ryzykiem i pewności co do pogody mieć nie można – ale dlaczego akurat teraz!? Tak czy siak decyzja jest taka, że jutro czyli w piątek robimy wszystko jak najszybciej i wylewanie betonu przesuwamy na piątek wieczór….Aby ew. śnieg (a zapowiadają go 20 cm) nie zniszczył wykopów tylko najwyżej przysypał już wylany beton. Chyba z dwoja złego lepsza taka opcja…
Trzymajcie kciuki żeby jednak chmury śniegowe ominęły naszą budowę!
A tutaj wycinek prognozy pogody z jednego z serwisów, którego prognoza niestety często się sprawdza…oby się tym razem mylili!
Pozdrowienia dla wszystkich robiących fundamenty o tej porze roku! 😉
26 czerwca napisałem …”nie mogę się doczekać dnia kiedy na działkę wjedzie koparka a to niestety jeszcze daleka droga”…
Dziś właśnie nadszedł ten dzień! 18 października będzie dla mnie drugim historycznym dniem w tym roku 🙂 Dlaczego drugim, a to już wie tylko moja żona 😉
Nadszedł ten dzień!
Dziś miały miejsce pierwsze prace ziemne. Od dziś chyba możemy zacząć mówić, że jedziemy na „budowę” a nie „działkę”… Z samego rana przyjechała koparka i zdjęła wierzchnią warstwę ziemi – humus. Jak narazie wszystko to wygląda jak jakieś pobojowisko, ale mam nadzieję, że z czasem zacznie przypominać plac budowy. Narazie przybył nam mały dołek i troche większa górka ziemi.
Plan na najbliższe dni, a najprawdopodobniej na przyszły tydzień to geodeta i wyznaczanie miejsc gdzie będą wylane ławy…i dalej końcówka miesiąca/początek listopada – kopanie rowów, zbrojenie i lanie ław. Wszystko możnaby przyspieszyć i zacząć robić chociażby jutro, jednak z różnych, niezależnych ode mnie przyczyn wszystko musi się znów rozciągnąć troszkę w czasie…
Najważniejsze jednak jest to, że coś zaczęło się dziać i to, że każdy drobiazg zrobiony na budowie przybliża nas do zamieszkania w wymażonym domu.
Zdjęcia poniżej przedstawiają stan aktualny:
Tak jak obiecywałem przesyłam zestawienie kosztów jakie ponieśliśmy do aktualnego etapu, czyli uzyskania pozwolenia. Prawdopodobnie zanim zaczniemy właściwą budowę to jeszcze pojawią się tam jakieś dodatkowe punkty np. koszt Kierownika Budowy czy jakies inne opłaty, z czasem będe się starał robić aktualizacje, a po rozpoczęciu budowy zrobie osobny kosztorys na każdy jej etap.
Plik do pobrania:
Dla tych którym nie chce się ściągać dokumentu i nie są zaitneresowani szczegółami kosztów podam tylko że na tą chwilę wydaliśmy 9 363,54 zł , a od czasu rozpoczęcia załatwiania dokumentacji do czasu uzyskania pozwolenia upłynęło 121 dni 🙂
Dłuuuga przerwa w pisaniu spowodowana była tym że mieliśmy przestój w temacie…ale to wszystko nieistotne. Najważniejsze jest to że dziś odebrałem…..
POZWOLENIE NA BUDOWĘ !!! 🙂 🙂
Teraz mam nadzieje zacznie dziać się więcej i więcej też będzie do opisania tutaj. Jednak po chwili ekscytacji pozwoleniem znów mina troszkę zrzedła bo trzeba dalej czekać – tym razem na uprawomocnienie się decyzji…co dalej? Czas i pogoda pokaże 🙂
Odnośnie rzeczy jakie się działy podczas długiej przerwy, złożone zostały dokumenty wraz z wnioskiem o pozwolenie na budowę….troszkę trwało zanim wszystko zostało przetworzone. W międzyczasie musiałem jeszcze uzupełnić dokumentacje o odrolnienie części działki, tzn złożyć wniosek o odrolnienie części działki na której będzie znajdował się nasz dom i poczekać na decyzję. Poza tym reszta poszła zaskakująco gładko. Teraz jak już trzymam w ręce wyczekiwany dokument stwierdzam, że nie taki diabeł straszny jak go malują i da się wszystko w naszym kraju mimo wszystko załatwić w miarę szybko. Oczywiście że biurokracji mogło by być mniej, ale niema tragedii…staranie się o budowę nie było bardzo uciążliwe.
Postaram się później przedstawić zestawienie kosztów jakie do tej pory musieliśmy ponieść w związku z przygotowywaniem dokumentacji.