Archive for the ‘Budowa’ Category

Powoli rośnie nam dach. Za nami kilka dni pracy z nową ekipą i jak dotąd – odpukać w niemalowane – jesteśmy zadowoleni:-) Panowie chyba wcześniej w cyrku pracowali, ponieważ łażą po tych wszystkich belach drewnianych, nie straszne im także ściany szczytowe. Ja w każdym razie zamykam oczy na ten widok. Więźba powoli staje, choć trzeba przyznać – z perspektywy laika w tym temacie, że nie jest to takie proste. Wszystko trzeba wnieść na górę i odpowiednio dociąć… Najważniejsze, że się robi i nie ma przestoju. Zielona więźba rośnie u góry a na dole malują się już deski na nadbitkę (tak to się nazywa?) Wymyśliliśmy sobie nadbitkę w kolorze białym i wbrew ogólnemu zdziwieniu wszystkich, robimy tak jak nam się podoba. A co!;-) Deski będą malowane dwa razy jednak słoje drewna zostaną widoczne. O taki efekt właśnie nam chodziło. Zamówiliśmy już także dachówkę oraz okna dachowe. Zdecydowaliśmy się na dachówkę ceramiczną angobowaną Wienerberger`a Alegra 9, kolor antracyt, taką o:

Alegra-9-angoba-antracyt

Uważam, że biała nadbitka będzie super wyglądała w połączeniu z antracytowym dachem. Odgapiliśmy także z zaprzyjaźnionego bloga p. Kingi rzeźbione krokwie. Już się nie mogę doczekać efektu końcowego!

Jeśli chodzi o okna, to wybór nie był aż tak trudny – spodobały nam się okna wysokoosiowe Roto Designio r7 i takie też zamówiliśmy. Spodobał nam się sposób otwierania tych okien (oś obrotu umieszczona na 3/4 wysokości skrzydła) no i łatwość mycia (dla męża pewnie mniej istotna funkcja:)).

00213

Do garderoby i pralnio-suszarni kupimy tańsze okna, wstępnie już coś tam oglądaliśmy ale decyzja jeszcze nie zapadła. Ponieważ zrezygnowaliśmy z droższych okien do tych dwóch pomieszczeń, to do okien Roto zamówiliśmy jeszcze dodatkowo specjalne termo-bloki WD. Zaufana osoba doradziła nam,że warto zainwestować w to rozwiązanie, więc mam nadzieję, że nie pożałujemy.
W sobotę zaszczycili nas swoją obecnością panowie murarze. Powyciągali większość stempli wewnątrz i domurowali jedną ze ścian szczytowych. Im dalej tym bardziej chcemy żeby już skończyli to co zostało i poszli sobie w świat. Te ostatnie prace z ich udziałem są jakieś mniej udane i wleką się niemiłosiernie:-\ Przy wylewaniu stropu zapomnieli na przykład o pozostawieniu przepustów na kanalizację i teraz trzeba będzie robić dziury… Takie to właśnie te nasze majstry, ehhh:-\

Juhuuu! Dotarła do nas więźba, piękna i zieloniutka:-) Panowie od dachu pochwalili, że dobrze zrobiona i solidna. Dziś tak naprawdę był debiut „panów dachowców”. Trzeba im także przyznać, że jak na pierwszy dzień pracy spisali się naprawdę dobrze. Nie ma jednak co chwalić dnia
Read the rest of this entry »

Powolutku, naprawdę pooowooolutkuuu brniemy na przód. Nie robiliśmy ostatnio żadnych wpisów bo tak naprawdę nie działo się nic spektakularnego. W środę – zgodnie z wcześniejszym planem, zalaliśmy wieniec oraz schody. Przez dwa dni jeździliśmy podlewać schody ale w końcu aura tak „dopisała” i jak zaczęło lać, to nie chciało przestać! W okolicy robiło się już naprawdę nieciekawie a my przecież o powódź nie prosiliśmy! W każdym razie roboty ruszyły tak naprawdę dopiero wczoraj, ponieważ w poniedziałek jeszcze lalo. Plusem takiej pogody były podlane schody i wieniec, minusy natomiast widoczne były jeszcze wczoraj – wszechobecne wielkie rozlewisko, które żyje już swoim życiem;-) Wraz z wiosną ruszyło także kilka budów w naszym sąsiedztwie. Fajnie jest obserwować jak u innych prace postępują. Niestety niektórym pogoda zrobiła niemałego psikusa i robota będzie musiała być pewnie zrobiona od nowa… Cóż, współczujemy… Poniżej zdjęcia z ostatnich kilku dni.

image

Początek budowy i już problemy. Drodzy sąsiedzi, uszy do góry, początki są zawsze trudne! A tu już zdjęcia z naszej budowy:
image

image

image

image

image

image

Od ostatniego wpisu minął prawie tydzień. Dłuższa przerwa spowodowana była schnięciem stropu. Jak na złość dopiero wczoraj pogoda stała się nam bardziej przychylna i odrobinę popadało. Odąkd zalaliśmy strop trzeba było codziennie jeździć na budowę i podlewać beton. Majstry tez coś ostatnio zwolniły tempo i jakoś wszystko wolniej idzie. Od „stropowej wiechy” do poniedziałku nic się nie działo. To znaczy działo się, ale nie za sprawą majstrów:-) W sobotę mąż wraz z jedną dobrą duszą przygotowali szalunki pod schody. Firma budowlana, z której usług obecnie korzystamy policzyła za samą robotę kupę kasy (200,00zl za stopień), więc mąż Piotruś (brawo mężu;-)) postanowił tym razem zająć się osobiście tym tematem. Potrwa to pewnie dłużej, ale to kolejne oszczędności dla naszego budżetu. Pozostało jeszcze zazbroić schody i umieścić w odpowiednich odległościach deski szalunkowe. To wszystko będzie miało ciąg dalszy w sobotę. Liczymy, że  w przyszłym tygodniu uda nam się wylać wieniec i trzeba będzie szykować się do dachu. Tymczasem poniżej kilka zdjęć z dnia dzisiejszego (w roli głównej oczywiście Nienasz – na specjalne życzenie)…

image

image

image

A tutaj „robią się” schody – na razie jest zjeżdżalnia dla Nienasza;-)

image

image

image

Front domu i prywatne PSB 😉

image

Popękany beton i kilka innych fotek z góry

image

image

image

image

image

Pogoda dopisała i zgodnie z planem udało się zalać strop. Akcja rozpoczęła się wczoraj o godzinie 15.00. Jak dojechałem na budowę okazało się, że strop to nie jedyna rzecz wymagająca zalania – co widać na poniższym zdjęciu 😉

DSC_0223a

Ale przyjemności to po pracy 🙂

Początkowo zamówione było 15 kubików betonu B-25. Według obliczeń powinno wystarczyć, jednak po opróżnieniu dwóch gruszek (7 i 8 metrów sześciennych) okazało si,ę że betonu brakuje :/ Zmuszeni byliśmy zamówić dodatkowy transport – 2,75 m3, przy czym tym razem ilość okazała się za duża. Na szczęście przewidzieliśmy taką ewentualność i nadwyżka poszła w „ławę” pod taras – co widać na jednym ze zdjęć poniżej. Cała akcja przebiegła dosyć sprawnie i teraz zostaje nam jedynie pielęgnowanie czyli podlewanie betonu. Pogoda podobno wymarzona do takich prac. Nie ma upałów a na piątek i sobotę zapowiadają deszcze więc nie trzeba będzie podlewać. Minus tego jest taki, że planowaliśmy również ruszyć ze zbrojeniem schodów oraz dokończyć komin do kominka. Nie pisałem chyba wcześniej o tym – komin od kominka nie został skończony ponieważ dostaliśmy inną niż zamawialiśmy rurę ceramiczną do podłączenia kominka. Zamówiona rura miała mieć trójnik podpięty pod kątem 45 stopni, my natomiast otrzymaliśmy 90 stopniowe przyłącze. Niby nie ma tragedii i można było założyć to co jest, ale z drugiej strony – dlaczego, skoro wszystko mogę jeszcze zrobić tak jak było planowane i jak doradzali specjaliści w tym temacie? Czekamy więc ciągle na wymianę owej rury z nadzieją, że przed weekendem będziemy już ją mieli u siebie 🙂

Przez najbliższe dni będzie mały przestój w pracach. Ekipa zapowiedziała się dopiero na poniedziałek. My mimo wszystko mamy trochę obawy czy to nie za wcześnie żeby zaczynać już dalsze prace. Muszę podpytać kierownika żeby nie wyszedł z tego pośpiechu jakiś większy problem.

A tak wygląda w tej chwili nasz strop – nie jest tak równo jak sobie wyobrażałem i jakbym chciał żeby było….ale…jak pisałem już wcześniej – na niektóre rzeczy trzeba chyba przymykać oko bo inaczej konieczne byłoby regularne zażywanie sporych dawek silnych antydepresantów 😉

…prawie ukończony.

Od dłuższego czasu na naszej budowie trwa zbrojenie stropu. Spodziewaliśmy się, że proces ten będzie trwał jakieś 2-3 dni, jednak okazuje się, że nie do końca mieliśmy rację. Nie wiem czy to wina ekipy czy to po prostu tak trwa, ale  prace nad stropem  zaczęły się jakiś tydzień albo i nawet 1,5 tygodnia temu… Straciłem już rachubę. Jedno jest pewne, cały czas brakuje jak nie stali to desek do szalowania. Pocieszający jest fakt, że dzisiaj prace zbrojeniowe mają być zakończone i w godzinach popołudniowych strop ma zostać zalany! 🙂 Czyli kolejny etap zamknięty.

Podczas prac przy stropie nie obyło się oczywiście bez mniejszych lub większych wpadek – ale chyba zaczynamy się uodparniać i staramy mniej stresować drobnymi „niedoróbkami” – w innym wypadku nigdy byśmy nie ukończyli budowy 😀 Chyba jestem za młody i mam inne podejście do niektórych spraw… Uważam, że jak ktoś skończył jakąś szkołę,  zrobił projekt domu na podstawie jakiś konkretnych wyliczeń, norm czy standardów – to przynajmniej na czymś bazował i projekt taki powinien być dosyć dopracowany.  Moje zdanie jest zatem takie, że robiąc coś na podstawie projektu powinno się go czytać i robić zgodnie z nim. Niestety 3 jak dotąd wypróbowane przez nas ekipy budowlane mają swoją teorię i wg nich projekt jest tylko takim można powiedzieć szkicem, na podstawie którego buduje się dom. Poza tym  projektanci nie mają pojęcia o budowie bo nigdy nawet na niej nie byli, a 5 centymetrów to nie różnica.

Sęk w tym, że te 5 centymetrów przesunięte na każdym elemencie powoduje, że na koniec nic do siebie nie pasuje.

Podobnie w przypadku grubości balkonu – tutaj wg naszych majstrów  1,5 centymetra także nie robi różnicy. Tyle tylko, że te 1,5 cm w naszym przypadku to  prawie 10% różnicy! Ciekawe czy jakbyśmy zapłacili za robotę 10% mniej to podejście byłoby takie same 😀 W końcu to żadna różnica, prawda? Dlaczego czepiłem się tych balkonów? A no dlatego, że wydaliśmy sporo pieniędzy na łączniki balkonowe, których wysokość była dobrana do grubości balkonu, co miało zapobiegać mostkom termicznym… Teraz płyta będzie grubsza, więc zobaczymy jak to będzie.

Ale nic, nie ma co marudzić i trzeba pocieszać się tym, że pewnie na świecie stoją domy, które mają naprawdę wady konstrukcyjne a nie jakieś tam 1,5 centymetra różnicy na grubości balkonu…;)

Podczas zbrojenia, szalowania i stemplowania przygotowane zostały również przepusty z rur PCV pod wentylację mechaniczną. Wszystko co było zrobione na wczoraj pokazują poniższe zdjęcia….Brakuje chyba tylko zbrojenia w jednym z balkonów.

Równolegle z pracami budowlanymi rozrasta się nam również nasz mini ogródek. Wczoraj przybyło kilka georginii, które miejmy nadzieje przeżyją i nam ładnie zakwitną.

DSC_0222

A budowę odwiedzają coraz to ciekawsi goście….

DSC_0201

No i przyszedł na nas czas, że doczekaliśmy się naszego prywatnego lasu w domu;-) Cześć stempli udało się nam kopić po okazyjnej cenie (używane, ale są jak najbardziej ok), cześć użyczyli majstry. Stemple, deski do szalowania i jeszcze kilka innych rzeczy sprawiły, ze nasz budżet przeznaczony na ten etap drastycznie stopniał. No nic, teraz już nie ma odwrotu:-) Musze tutaj także pochwalić mojego męża, który zgodnie z zapowiedzią podjął się budowy kominów. Naprawdę jestem z niego dumna, bo nigdy tego nie robił ale jak widać dobre chęci, trochę samozaparcia i można wszystko! Dzięki temu, że robimy to na własną rękę oszczędzamy naprawdę sporo pieniędzy…

image

image

image

 

image

image

image

Ojj dzieje się, dzieje… Coraz bliżej nam do stropu. Majstry działają na wysokich obrotach, wczoraj – ku naszej uciesze, powitały nas belki stropowe i zbrojenia umieszczone już u góry. Wprawdzie jeszcze nie wszędzie, ale jakieś 2/3 domu ma już dziurawy pseudo-dach;-) Wczoraj dotarły na budowę także kominy. Zdecydowaliśmy się na kominy firmy Leier (koszt 5300,00zl), czyli takie jak w projekcie. Dziś po pracy, jeśli nie zagrzmi i nie będzie padać, ruszymy z ich murowaniem. Mąż zdecydował, że będzie to robił sam, ewentualnie z jakąś dobrą pomocną duszą i dzięki temu zaoszczędzimy niemała kwotę. Nie święci garnki lepią, wiec mam nadzieję, że jakoś to pójdzie. Przed nami weekend, więc jeśli pogoda dopisze to możemy wiele zdziałać. Tymczasem kilka fotek naszego dziurawego stropu;-)

image

image

image

image

image

Zbliżamy się powoli do ważnego momentu na budowie, czyli do wykonania stropu. Nie idzie to u nas tak błyskawicznie jak byśmy sobie tego życzyli, ale najważniejsze, że codziennie jakiś postęp jest. Na dzień wczorajszy stan budowy przedstawiał się następująco: stal na zbrojenia dostarczono na budowę, stemple zorganizowane, belki betonowe są, wszystkie kształtki ułożone (kształtki, do których wkłada się zbrojenie a później zalewa się je betonem – niestety nie wiem jak to się fachowo nazywa;-)). Dziś majstry maja robić zbrojenie no i nastawiamy się, ze zejdzie im przy tym przynajmniej dzisiejszy cały dzień. Maz nieśmiało liczy na to, ze strop uda się zalać jeszcze w tym tygodniu… Ja aż taka optymistka nie jestem i nastawiam się na przyszły tydzień. Z nowości na naszej budowie musimy się jeszcze pochwalić pierwsza posadzona roślinka – świerk Conica, przez nas tzw. Konik, który sprezentował nam mój tato. Zabezpieczyliśmy go odpowiednio, aby żaden Nienasz go nie obsikiwał i żeby był w miarę widoczny dla potencjalnych koparek;-) Mam nadzieje, ze Konik będzie nam rósł zdrowo…

image

image

image

image

image

image

Z nadejściem najładniejszego miesiąca w roku doczekaliśmy się tygodniowego zastoju na budowie. Winna pogoda i obfite deszcze, które na jakiś czas zmieniły nasza budowę w jeziora mazurskie:-( Jezioro mamy przy wykuszu i na miejscu tarasu. Droga dojazdowa do naszej budowy jest niestety tak grząska, ze obawy dostawców materiałów są dla nas jak najbardziej uzasadnione… No nic, z nowym tygodniem wyczekujemy słoneczka, które osuszy troszkę nasza działkę a my w końcu będziemy mogli ruszyć dalej z robota. Tymczasem kilka fotek Nienasza, który jest chwilowo panem na naszych włościach;-)

image

image

image

image

image

image

image

image