A jednak dziś znowu dzień bez achów i ochów. Majstry przyjechały, ale nim się zorganizowali, zanim pomierzyli wszystko,  nim mąż pojechał do hurtowni po materiały – minęło sporo czasu i niewiele zostało na dalsze działania. Dziś udało się zaledwie położyć papę pod bloczki (i to też nie wszędzie) oraz przygotować plac „boju” na jutro. Poniżej kilka mniej udanych fotek z dzisiejszej popołudniowej wizyty.



Zostaw komentarz