Zaczęło się to, na co tak długo czekałam, nad czym myślałam od wielu miesięcy i co mi czasem spać po nocach nie dawało – taaaaa daaam, wykańczamy naszą karmelitę!
Prace zaczeliśmy od łazienki. Rany, ileż ja się w necie naoglądałam łazienek, wizualizacji, kolekcji płytek… To wszystko na nic – co z tego, że pomysł w głowie był skoro upatrzone przeze mnie wcześniej płytki kompletnie mnie w rzeczywistości rozczarowały?! Na kiego diabła – że tak powiem/napiszę było wyszukiwanie w necie szafki pod umywalkę i innych łazienkowych akcesoriów? Po co tyle czasu zmarnowałam, skoro i tak wybraliśmy płytki w takich kolorach, których w ogóle nie brałam pod uwagę? Ehhh, ta moja nadgorliwość i chęć meblowania i urządzania doprowadziły do zmarnowanych wieeeeelu godzin. No ale do rzeczy – nasza łazienka powoli robi się biało-grafitowo-limonkowa:-) Miałam wrzucić foty już pięknej, gotowej łazienki, ale jednak nie wytrzymam do tego momentu. Oto ona;-)

image

image

image

image

image

Coraz bardziej kolorowa łazienka cieszy oko jak mało co. Z rzeczy, które wciąż znajdowały się na tzw. liście „to do” możemy odhaczyć także rolety zewnętrzne (a przynajmniej w 2/3). Zdecydowaliśmy, że na chwilę obecną zamontujemy jedynie rolety na dole, być może kiedyś, gdy nastaną czasy „dostatku” założymy rolety także u góry (stąd te 2/3).

image

image

image

Jak widać na zdjęciach, nadal „męczymy” temat tarasu i podejścia do domu i do kotłowni. Czka nam się już konkretnie ta sprawa:-/ Jak to mówią: Polak mądry po szkodzie, więc teraz drapiemy się z mężem po głowach zadając sobie proste pytanie – DLACZEGO zostawiliśmy ten taras na sam koniec?!? Całe błoto nosimy i jeszcze zapewne przez jakiś czas nosić będziemy do domu. Lada chwila będziemy mieć białą podłogę w łazience i zapewne także wszechobecną piaskownicę na niej:-/ My się będziemy oczywiście pilnować ale co z całą rzeszą majstrów? Czy kto§ uszanuje? Gdybyśmy mieli już normalne podejście do domu byłaby szansa, że część błota i piasku zostanie – albo na wycieraczce albo na posadzce… A ponieważ z każdej strony naszej karmelity nadal gruzawisko-piaskowisko, piękne do niedawna posadzki zdąrzyły już obrosnąć w warstwę zaschniętego błota i piasku.

Zmieniając temat i jednocześnie wstydząc się za panujący u nas bałagan, kilka fotek kosztownego „statku kosmicznego” urządzonego przez mego męża, czyli tzw. KOTŁOWNIA. (Na co i po co te wszystkie baniaczki, rurki i zawory? – już wiem, że do końca swoich dni nie odgadnę).

image

image

image

image

Baniaczki i zawory niech ogarnia pan mąż, ja ogarnę inne pomieszczenie – kuchnię. Niestety w moim przyszłym królestwie niewiele się jeszcze dzieje, choć wizja w głowie od jakiegoś czasu już jest. Zdecydowaliśmy, wydaje mi się, że jako jedni w niewielu budujących karmelitę, że kuchnia będzie zamknięta. Od wczoraj trwa montaż kasety na drzwi.

image

image

Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę mogła pochwalić się już mniejszą „surowizną” w naszym domu. Byłoby także fantastycznie wygrać w totka lub odziedziczyć jakąś mała fortunę po nieznajomej ciotce… Budżet topnieje a wydatków nie ma końca. I jak tu skonfrontować fakt pustej kieszeni z nierzeczywistymi wizjami urządzonej w myślach karmelity?



11 komentarzy to “Wyczekiwana wykończeniówka kontra topniejący budżet”

  • Ania says:

    Ale poszliście… jak burza 🙂 Mogę stwierdzić że wysunęliście się na prowadzenie ! My ciągle meczymy temat sufitów na poddaszu. Ze względu na oszczędności mąż robi je sam i schodzi się na tym bardzo dużo czasu.
    Łazienka u Was będzie śliczna. Bardzo mi się już podoba. U nas powinna być skończona w następnym tygodniu. Niestety co do finansów to macie racje- topnieją w tempie ekspresowym i coraz częściej trzeba zastanowić się na co je wydać.
    A kuchnię już zamówiliście czy szukacie kogoś. My mamy 10 wycen i naprawdę ciężko się zdecydować 🙁

    Marta mam pytanie odnoście elewacji. Ile wyszło u Was m2. Tzn za ile m2 zapłaciliście robocizny?

    Pozdrawiamy Was serdecznie 🙂

    P.S. Ja jeszcze w dwupaku 😉

    • Marta says:

      Witaj Aniu!

      Przepraszam, że tak długo nie odpisuję, ale zaczęłam skrobać odpowiedź na telefonie, który akurat zadzwonił i szlag trafił całą moją odpowiedź.
      Skoro nadal jesteście w „dwupaku” znaczy się, że wszystko idzie zgodnie z planem;-) Bardzo dobrze, że Maluszek siedzi sobie jeszcze w brzuchu u Mamy, nigdzie mu nie będzie już tak dobrze, więc niech siedzi sobie jak najdłużej (oczywiście bez przesady;-)).
      Aniu, jeżeli chodzi o nasze tempo, to niestety nie jest tak szałowe jakby się wydawało. My góry w ogóle nie ruszamy jak na razie… Nadszedł do nas już czas kompromisów i trudnych wyborów, więc górę będziemy robili pewnie powoli jak już zamieszkamy. Skupiamy się na razie na dole, taki też był plan od samego początku. Nie ukrywam, że ja wolę mieć teraz meble kuchenne niż zabudowane poddasze. Trudno, jakoś mam nadzieję z czasem to się zrobi.
      Jeśli chodzi o elewację – kurczę, te „tajne” dane zna tylko mąż, który jest obecnie w daaaalekiej delegacji. Jak wróci podpytam i na pewno dam Ci znać. Mnie temat elewacji jakoś ominął, „dogorywałam” wtedy także w dwupaku w domu;-)
      Jeśli chodzi o kuchnię niestety nie było jeszcze czasu żeby się za czymś rozejrzeć. Chcieliśmy jeszcze przed wyjazdem męża zorientować się co i ile kosztuje, ewentualnie podjąć jakieś decyzje gdzie i w którym kącie jaka szafka, ale niestety nie udało się. Jak wróci, czyli dopiero w przyszłym tygodniu, odświeżymy temat. Aniu, a tak orientacyjnie, jakiego rzędu kwoty wchodzą w grę za meble? Wiadomo, że każdy coś tam innego chce, ale chociaż tak orientacyjnie?

      Ściskamy serdecznie i trzymamy kciuki za Was!;-)
      P.S. Na którego czerwca masz termin porodu?

      • Ania says:

        Ok to jak mąż wróci to zapytaj prosze o tą elewację bo coś u nas źle kalkulacje wychodzą i jesteśmy ciekawi jak u innych Karmelowiczów to wyszło 😉

        Co do kuchni to wyceny były różne- od 8 tys. do 15 tys. Rozbieżność ogromna a meble z tego samego materiału, z tego samego projektu więc warto rozejrzeć się i poszukać. My chcemy fronty lakierowane na wysoki połysk, na jednej scianie wysoka zabudowa z lodówką, piekarnikiem i mikrofalą, blat drewnopodobny + taki barek otwarty żeby można było przy nim usiąść na hokerach.

        My górę trochę ogarniamy ale na razie utknęlismy w tych nieszczęsnych sufitach. Ogólnie też skupiamy się na dole…chociaż takie rzeczy jak drzwi wewnętrzne czy panele mamy juz i na górę i na dół. Tzn. zamówione bo jeszcze nie zamontowane.

        Widze że nie tylko ja mam problem z wyborem kolorów 🙂 Musze pokazać Twoją odpowiedź mężowi- niech wie że nie jestem jedyną kobieta która nie umie szybko zdecydować jaki kolor ma być na ścianach. Mi też się wiele rzeczy podoba i co chwilę zmieniam zdanie. Widocznie taka nasza uroda 🙂

        • Marta says:

          Obiecuję, że podpytam o tą elewację.
          Ciekawa sprawa z tą kuchnią, niezły rozstrzał cenowy za to samo:-/ Aniu, a czy meble kuchenne sami sobie wymyślaliście gdzie, co i jak, czy opieracie się na jakimś projekcie przygotowanym przez kogoś? Obawiam się, że cenowo będzie u nas podobnie (też chcę biel na wysoki połysk;-)), choć może być troszkę mniej ze względu na brak barka. No nic, wróci mąż to zrobimy objazd po okolicy w poszukiwaniu czegoś sensownego.
          Widzisz, to jesteście bardzo do przodu skoro zakup drzwi i paneli na górę macie już za sobą… Nam już zaczynają kieszenie świecić pustkami a tu tyle jeszcze do zrobienia! Góra zostanie u nas prawdopodobnie całkiem surowa, więc już nawet o niej nie myślę. Oby wystarczyło na meble kuchenne i to, co musimy zrobić do zamknięcia „budowy”.
          Niech Mąż się nie dziwi, że tak trudno wybrać ten JEDYNY kolor! To wbrew pozorom nie takie łatwe – przecież wszystko musi do siebie jakoś pasować. Trzeba się zastanowić, rozważyć różne warianty…;-) A tak całkiem na poważnie, to chyba taka nasza kobieca natura;-)

        • Piotrek says:

          Witaj Aniu,
          przepraszam, że tak długo trwało zanim odpowiedziałem. Jeżeli chodzi o elewacji to Ciężko mi odpowiedzieć. Na ta chwilę mamy jedynie przyklejone ocieplenie i położona siatkę i klej 1 raz. Teraz będzie trzeba 2 raz klejem i gruntem – i to w całości wyjdzie około 40zł/m2. Później jeszcze tynki, ale do tego etapu jeszcze nie doszliśmy i nie wiem dokładnie ile to będzie kosztowało. A jakie stawki Wy dostaliście?
          Pozdrawiam

  • Julia says:

    Witam!
    Bardzo podobają mi się Wasze płytki w łazience, zwłaszcza te limonkowe, jeszcze takich nie widziałam! Gdzie je kupowaliście? Poza tym bardzo dużo prac wykonaliście, codziennie zerkam na Wasz blog. Czy mi się wydaje czy u Was schody przed wejściem są nieco większe niż w projekcie albo to wina zdjęcia? U nas taras mieliśmy zakończony zaraz po skończeniu prac murarskich, dopełniał on wygląd całego domku.
    A jaka będzie wizja Pani kuchni? Jaki kolor mebli?
    Ale jestem ciekawska, proszę wybaczyć:-)Cieszę się z Waszych postępów….
    U nas stan surowy zamknięty, czekamy na tynkarzy…
    Pozdrawiam serdecznie!

    • Marta says:

      Witam serdecznie!
      Bardzo dziękuję za miłe słowo:-) Wszystkie płytki w łazience oprócz metalowych listew zamawialiśmy w grespanii. Kolekcja naszych płytek nazywa się galaxy.
      Gratuluję postępów na budowe! Wygląda na to, że tempo u was zawrotne! Żałuję, że nie mogę podejrzeć prac;-)
      Jeśli chodzi o kuchnię, nie będę oryginalna niestety. Podobają mi się te piekielne wszędobylskie białe meble i takie też widziałabym u siebie. Bezsprzecznym plusem białych mebli jest na pewno to, że kolor ścian mogę sobie zmieniać co roku a meble zawsze będą pasować. Wiem, że wszyscy teraz robią białe meble w kuchni, ale co ja poradzę, że tak mi się one podobają?;-)
      A u was jest już jakiś pomysł na łazienkę/kuchnię/pokoje? Nie ukrywam, że ten etap jest dla mnie najciekawszy i też chętnie podglądam jak to wygląda u innych;-)
      Jeśli chodzi o taras i podejście do domu – rzeczywiście troszkę są większe niż w projekcie. O ile podejście do domu jest nieznacznie większe, tak z tarasem już pokombinowaliśmy. Rzeczywiście dopełni to domek, zazdroszczę tym, którzy mają już te prace za sobą.
      Pozdrawiam serdecznie!

  • Julia says:

    Też choruję na białe meble, są takie piękne!!!! Fakt, wszyscy je teraz mają… ale nie wiem czy bym się zdecydowała na biały kolor, chodzi mi głównie o utrzymanie czystości. Czy ten kolor z czasem nie zżółknie, wszystko będzie na nim widać! Może zrobiłabym ciemny dół ,a białą górę… Bardzo podobają mi się również wyspy kuchenne, ale u nas ma być barek. Jeszcze nie robiliśmy rozeznania w tym temacie.
    Na klatce schodowej chciałabym mieć fototapetę z widokiem uliczki włoskiej albo schodów, tak by sprawiała wrażenie, że schody wiodą dalej w górę.
    My na dole mamy dużą łazienkę, zlikwidowaliśmy pomieszczenie gospodarcze. Lubię piaskowe kolory w łazienkach. Na ścianie z telewizorem podobają mi się cegły, kamienie…
    Nasz taras z tyłu wygląda zupełnie inaczej. Można na niego wejść schodkami od strony wykuszu, a potem ciągnie się aż do drzwi wyjściowych na taras. Jest prostokątny, nie ma łuków, ciężko mi go opisać, ma też zejście na wprost drzwi do ogrodu. Chciałam duży taras na imprezy, ma ok. 50m2 powierzchni. Wokół ma być skarpa z roślinami;-)
    W najbliższym czasie nie będziemy się wprowadzać ,więc na razie podpatruję sobie wykończenia innych. Pieniądze to nasza zapora;/

    • Marta says:

      Widzę, że plan już jest całkiem konkretny!;-) Bardzo ładnie to wszystko brzmi… Taras też macie super, fantastyczne miejsce na grila, imprezy! Aż zaczynam żałować, że my bardziej nie pokombinowaliśmy z nim. Rychło w czas.
      Wybierając płytki braliśmy także kolekcję Paradyż Stonewood pod uwagę. Piękne beże, kamień, drewno… Zamówiliśmy wizualizację łazienki właśnie w 2 kolekcjach: galaxy i stonewood i wygrała ta pierwsza. Być może ta druga kolekcja zagości kiedyś w łazience u góry, choć to jeszcze tak odległy temat.
      Co do białych mebli – cóż, czasem wygrywa estetyka nad rozsądkiem i praktycznością;-) Być może sama na siebie bata ukręcę, ale tak mi się podobają białe meble!;-) Wyspa w kuchni to także fantastyczna sprawa, ale jak już kiedyś wspomniałam – decyzję o zamkniętej kuchni podjęłam będąc jeszcze w ciąży kiedy to wszystkie kuchenne zapachy skutecznie powodowały u mnie odruch wymiotny. Na chwilę obecną mamy kuchnię otwartą na pokój i przeklinam to po stokroć! Zapach mielonych, placków i smażonej ryby zostaje na długo z nami… Na dodatek narożnik, zasłony i wszystkie obicia chłoną te wątpliwe aromaty jak gąbka wodę. No cóż, tutaj także jest coś za coś. Przyznać jednak muszę, że z nutką zazdrości spoglądam na otwarte kuchnie z wyspą czy barkiem;-)

  • Ania says:

    A zapomniałam jeszcze zapytać z czego robicie taras i schody?

    Biała kuchnia- to tak jak u nas 🙂 A myślałaś już o kolorach ścian w korytarzu, salonie? Bo ja już głupieje pod tym wzgledem 😀

    • Marta says:

      Prawdę mówiąc nie wiemy jeszcze;-) Naprawdę! Ja się skupiłam na kuchni i łazience, o tarasie w ogóle nie myślałam jak dotąd…
      Biała kuchnia robi furorę ostatnio, moje serce też podbiła;-)
      Jeśli chodzi o korytarz ponoć mąż wypatrzył już jakieś płytki. Nie widziałam ich jeszcze więc trudno mi zdecydować o kolorze ścian. Żeby nie było, że ja o wszystkim decyduję to korytarz niech sobie „urządza” mąż (oczywiście po mej akceptacji kolorów;-)).
      Kolor w salonie? Raaaany, nie mam bladego pojęcia, tyle rzeczy mi się podoba, tyle jest pięknych wizualizacji, które mogą stać się inspiracją – ja też już od tego durnieję;-)

Zostaw komentarz