Hurrra, hurrra! Więźba prawie gotowa! Cieszymy się jak małe dzieci z każdej zieloniutkiej belki przymocowanej do szkieletu naszego dachu. Naczekaliśmy się troszkę bo jak zwykle pogoda zepsuła szyki. Nam wielkiej krzywdy deszcze nie zrobiły – no oprócz dwóch dni przestoju, ale to tak naprawdę nic w porównaniu do tego co działo się w okolicznych miejscowościach. Mówią, że to największa powódź na tych terenach od 50 lat – naprawdę współczujemy…
Wracając do tematu:-) Nasza karmelita wygląda już zupełnie inaczej. Bryła jest już prawie widoczna, jedyne co nadal musimy sobie wyobrażać to lukarna nad wejściem. To już jednak niewiele w porównaniu do wykonanej roboty. Murarze chyba wyczuli nasze niezadowolenie i także przyspieszyli. Pozostało im jeszcze wyjście na balkon (to od frontu) no i oczywiście ściany działowe na dole. Zapowiada się nam pracowity weekend, jutro mają być rzeźbione krokwie (to będzie baaaardzo ciekawe, ponieważ są one już przymocowane i będzie trzeba do nich jakoś sięgnąć), może kominy się nam w końcu dokończą (jeśli mąż dziś uprosi jedną dobrą duszę;-)) no i – uwaga uwaga – nawet murarze planują jakąś robotę! Pożyjemy, zobaczymy …
A nasz ogródek pięknie pnie się do góry;-)
Trzymam kciuki za panów murarzy przede wszystkim!Za pogode również, noooo…. i za tą dobra duszę, która pomoga/pomoże Piotrowi!
Dzięki Gosia!
7:40 rano???????? w sobotę? już na nogach? chyba,zeby kanapki dla męż na budowę przygotować!
😉 Oj Gosia, nie mam nic na swoją obronę, bo o tej godzinie mąż jeszcze głęboko spał. Wiem wiem, czasami ta godzina wyznaczała środek nocy;-) Przyjmijmy może wersję, że w ten oto sposób próbuję się przygotować na najbliższe kilka lat (?!) do porannych pobudek:-)
O jak pięknie wygląda!!! 😀 U nas W KOŃCU przywieźli więźbę. Niestety tartak narzucił sobie za dużo pracy i stąd taki przestój. Na szczęście wczoraj przyjechały zielone belki 🙂 Obejrzeliśmy i jesteśmy zadowoleni. Od poniedziałku idzie do góry dach. Rozumiem Waszą radość z powodu zielonego szkieletu… bo my się tak samo cieszymy nawet z takiej głupiej rzeczy, że w końcu dotarło drewno!
A i czekam na relację z rzeźbienia krokwi (coś czuję, że Panowie zaskoczą wszystkich i zrobią te krokwie jak należy w iście akrobatycznym stylu) – myślę, że nie porywaliby się na taką pracę gdyby nie mieli planu jak ją wykonać 🙂 Pozdrawiam serdecznie :)))
Witaj Aniu! No ja też odnoszę wrażenie, że nasi dachowcy wiedzą co robią. Nie chwaląc ich zawczasu śmiem nawet twierdzić, że to najsolidniejsza i najbardziej kompetentna ekipa, z którą jak dotąd mieliśmy do czynienia. Zobaczymy jak dziś się spisze pan Antek, któremu jeszcze wczoraj wierciłam dziurę w brzuchu z rzeźbionymi krokwiami 😉 Oby było dobrze… Pozdrawiam gorąco!
Witam. Widzę że Państwo budują Karmelite z Porothermu a w projekcie jest Ytong. Mam takie pytanie, czy decyzje o zmianie materiału na ściany zewnętrzne trzeba podjąć na etapie adaptaci projektu czy można zmienić Ytong na Porotherm nawet po uzyskaniu pozwolenia na budowe. Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam.
Zmianę można zrobić w każdej chwili, my nie robiliśmy zmian w projekcie odnośnie materiału z którego bedzięmy budowali. Kierownik budowy wyraził zgodę na taką zmianę i wprowadził odpowiedni wpis do Dziennika Budowy. Pozdrawiamy!