Od ostatniego wpisu minął prawie tydzień. Dłuższa przerwa spowodowana była schnięciem stropu. Jak na złość dopiero wczoraj pogoda stała się nam bardziej przychylna i odrobinę popadało. Odąkd zalaliśmy strop trzeba było codziennie jeździć na budowę i podlewać beton. Majstry tez coś ostatnio zwolniły tempo i jakoś wszystko wolniej idzie. Od „stropowej wiechy” do poniedziałku nic się nie działo. To znaczy działo się, ale nie za sprawą majstrów:-) W sobotę mąż wraz z jedną dobrą duszą przygotowali szalunki pod schody. Firma budowlana, z której usług obecnie korzystamy policzyła za samą robotę kupę kasy (200,00zl za stopień), więc mąż Piotruś (brawo mężu;-)) postanowił tym razem zająć się osobiście tym tematem. Potrwa to pewnie dłużej, ale to kolejne oszczędności dla naszego budżetu. Pozostało jeszcze zazbroić schody i umieścić w odpowiednich odległościach deski szalunkowe. To wszystko będzie miało ciąg dalszy w sobotę. Liczymy, że w przyszłym tygodniu uda nam się wylać wieniec i trzeba będzie szykować się do dachu. Tymczasem poniżej kilka zdjęć z dnia dzisiejszego (w roli głównej oczywiście Nienasz – na specjalne życzenie)…
A tutaj „robią się” schody – na razie jest zjeżdżalnia dla Nienasza;-)
Front domu i prywatne PSB 😉
Popękany beton i kilka innych fotek z góry
Odważny ten Wasz Nienasz 😀 Leży sobie na tym balkonie niczym król. Widać, że nie ma lęku wysokości 😉 Ładnie wszystko u Was rośnie. Mąż bardzo zaradny skoro sam schody robi- gratulacje 🙂 U nas teraz trochę przerwy będzie,bo tak jak pisałam ekipa pomknęła z robotą jak błyskawica, a ekipa od dachu jest umówiona na połowę czerwca. Ale jest czas na wybieranie pokrycia dachowego, okien…. w sumie to codziennie szukam co jest warte polecenia a co nie. A dach mi się po nocach śni.
Pozdrawiamy ciepło! 🙂
Aniu, Nienasz jest jakimś cyrkowcem! Włazi w takie miejsca, że ja zamykam oczy:) Skacze po paletach, szalunkach, generalnie im wyżej tym lepiej, więc taki balkon mu w ogóle niestraszny:) Śmieszna z niego psina… Mąż tak jak wspomniałam robi schody z bardziej doświadczoną osobą, ale i tak super, że ma chęci i nie boi się pobrudzić. Zazdroszczę Wam tej ekipy, zdaje się, że mają więcej werwy do roboty. Nasi „się szanują” więc wszystko trwa tak jak widać. My także musimy powoli zacząć rozglądać się za jakimiś fachowcami. Najlepiej byłoby wziąć kogoś z polecenia, choć z tym też różnie bywa. Tak czy inaczej fajnie będzie już mieć dach nad głową 🙂 Wcale się Wam nie dziwię, że dach się śni po nocach. Na każdym etapie budowy trzeba dokonywać różnych wyborów, ale z racji ceny wybór dachu wydaje się być naprawdę poważny. Co do okien to ja przyznam szczerze nie ogarniam tematu. Za duży wybór, za wiele opcji, ciężko wybrać coś odpowiedniego. No nic, trzymam kciuki za dobre wybory!:) Pozdrawiamy serdecznie i życzymy miłego długiego weekendu!
Brawo Piotr!!!!Ja to sie ciesze z kazdego kolejnego bloczka polozonego u Was w domku:)Dziekuje za aktualne fotki Nienasza-tez radość dla oczu:)
Witam,
Czy będziecie Państwo podnosić ścianę kolankową??
Witam serdecznie. Na poczatku rzeczywiscie byl taki plan aby podniesc scianke kolankowa. Im bardziej jednak prace na budowie postepowaly tym coraz czesciej zastanawialismy sie nad tym tematem. Ostatecznie rezygnujemy z tego pomyslu. Powod nr 1 – mamy kredyt Rodzina na Swoim, wiec metraz nie moze byc wiekszy niz 140m2. Zmiana wysokosci scianki kolankowej wymagalaby zapewne jakiejs adnotacji w dzienniku budowu, a to w naszym wypadku nie wchodzi w gre. Pozdrawiam serdecznie!
Potem dom też traci na swoim uroku.. Ciekawe jak to będzie z tymi skosami w pokojach…
My też stoimy przed tym dylematem: podnosić czy nie….???
Na chwilę obecną mamy zalany strop.
Pozdrawiam i życzę dobrej pogody, bo u nas cały czas pada:(
Zgadza sie, my tez bralismy ten czynnik pod uwage. Musze jednak przyznac, ze w przypadku karmelity podniesienie scianki kolankowej nie robi az tak wielkiej „krzywdy” domkowi. Prawdopodobnie dlatego, ze sa lukarny i balkony, cos „sie dzieje” na dachu, wiec zmiana ta nie bylaby chyba az tak widoczna i nie psula jakos bardzo architektury domu. Nasz sasiad zagalopowal sie odrobine w przerabianiu swojego projektu, m.in. podniosl scianke kolankowa i niestety dom wyglada – brzydko mowiac – szopowato. Co do skosow to porownywalismy ich wysokosc do skosow u znajomych i mysle, ze nie bedzie tak zle. U nas niestety tez leje, pogoda w ogole nam nie sprzyja, ale co tam – byle dach zrobic a pozniej zadne ulewy nam nie straszne:-) Zyczymy powodzenia w budowaniu karmelitki oraz slonecznej i sprzyjajacej pogody! Pozdrawiamy serdecznie!